Tak więc, Ace, dziękujemy Ci bardzo za motywację, wsparcie i po prostu za to, że jesteś <3
Nawet nie zorientowali się,
kiedy pociąg zatrzymał się i zaczęli z niego wysiadać pierwsi uczniowie
przebrani w czarne szaty.
- Pirwszoroczni! Pirwszoroczni
do mnie!- rozległ się basowy głos olbrzyma z kędzierzawą brodą zasłaniającą mu
połowę jego ogromnej twarzy. Syriusz i James ruszyli razem z innymi
pierwszakami w kierunku drewnianych łodzi kołyszących się delikatnie na tafli
srebrzystego jeziora. James omiótł spojrzeniem karawany wozów stojących na
żwirowej ścieżce. Po chwili wozy ruszyły z impetem zupełnie tak, jakby
zaprzężono do nich niewidzialne konie. Wkrótce oczom uczniów ukazał się masyw
zamku Hogwartu. Z całą pewnością robił piorunujące wrażenie. Przyciągał uwagę
nie tylko swym ogromem, lecz także niezwykłym kunsztem wykonania i
dopracowaniem nawet najdrobniejszych szczegółów. Kilku młodych czarodziejów krzyknęło z
przerażenia, gdy pojawiła się przed nimi grupka duchów przyglądająca się im z
zaciekawieniem. Po chwili na przód
wysunęła się bezkształtna postać mężczyzny przyodzianego w książęcy surdut.
- Nazywam się Sir Nicholas de
Mimsy-Porpington i w tym roku to mi przydzielono ten chwalebny obowiązek
zaprowadzenia was do Wielkiej Sali, gdzie odbędzie się Ceremonia Przydziału. Ostrzegam was! Trzymajcie się blisko mnie.
Zamek lubi płatać figle, a jego ulubionym zajęciem jest dokuczanie całkowitym
żółtodziobom. Za mną!
- Lubi płatać figle?- mruknął
rozbawiony James. – Sugeruje pan, że zamek jest ży…- urwał, gdy zobaczył jak
schody raz-po-raz zmieniają swoje położenie, budząc tym samym uśpione
dotychczas postaci na obrazach. Sir Nicholas uśmiechnął się znacząco, widząc
szeroko otwarte usta uczniów. Wykonał niedbały ruch ręką i przywołał do siebie
jedenastolatków.
- Psst! Widzisz tego tam z
boku?- syknął Syriusz, wskazując palcem na wysokiego chłopaka z haczykowatym
nosem i mocno przetłuszczonymi włosami.- To Severus Snape. Podsłuchałem raz jak
matka gadała o nim z moją ciotką. Ponoć straszny dziwak. Za wszelką cenę chce
się dostać do Slytherinu pomimo tego, że jego ojciec był mugolem. Ja osobiście
sądzę, że ma małe szanse. Spójrz tylko na niego! Wygląda jak ostatni włóczęga!
Nie sądzę, że byłby w stanie wypowiedzieć nawet najprostsze zaklęcie.
James zachichotał, ale tak
naprawdę przez cały czas wpatrywał się w towarzyszkę Snape’a, która od razu
przyciągnęła jego uwagę. Kompletnie do siebie nie pasowali. On: ponury,
markotny, z odmalowanym grymasem na twarzy, ona: uśmiechnięta, podekscytowana,
tętniąca życiem.
„Co ona w nim widzi?”, z
zamyślenia wyrwał go widok ogromnej sali ze stojącymi po środku czterema
długimi stołami o barwach poszczególnego domu. James spojrzał z utęsknieniem na
szkarłatno-złote szaty Gryfonów.
- Proszę ustawić się w
rzędach!- harmider ucichł, gdy stanowczy głos profesor McGonagall przeszył
salę.- Kiedy wyczytam wasze imię zbliżycie się do mnie, a Tiara Przydziału zadecyduje, do którego
domu powinniście trafić.
McGonagall rozwinęła długą
rolkę pergaminu i nasunęła okulary na czubek nosa.
-
Archibald, Daniel!
Do stołka podbiegł niski brunet
trzęsący się ze strachu. Siadając na krześle, o mało co nie przewrócił się o
skraj swojej długiej szaty.
- Ravenclaw!- pisnęła Tiara
Przydziału, a Krukoni przywitali „nowego” gorącymi brawami.
Tiara przydzielała coraz to
kolejnych uczniów, wykrzykując nazwy czterech domów. W pewnej chwili James
dostrzegł, że Severus oplata swoimi kościstymi palcami ramię tajemniczej dziewczyny,
pokazując jej stół Ślizgonów.
- Smarkerus!- krzyknął James
zanim zorientował się, co robi.- Możesz być spokojny! Na pewno przyjmą cię do
Slytherinu. Tylko tam będą mogli odkryć twój niesamowity potencjał, który teraz
jest ukryty pod stertą tych potarganych szmat!
Grupka pierwszoroczniaków wybuchła śmiechem, a James
ukradkiem spojrzał na towarzyszkę Snape’a, która obrażona wydęła usta i
potrząsnęła swoją rudą czupryną.
- Evans, Lily!
Dziewczyna zadarła głowę i
dumnie pomaszerowała w kierunku drewnianego stołka.
- Gryffindor!- wrzasnęła Tiara,
a z ust Snape’a wydobył się zduszony jęk. Lily popatrzyła na niego
przepraszająco i przywitała się z resztą Gryfonów.
Cała przyjemność po mojej stronie ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo fajny, czekam na więcej :D
w końcu!
OdpowiedzUsuńweź pisz dłuższe te rozdziały, co ? :D
Ale ten musiał być krótszy, żebym mogła zakończyć w lepszym momencie :D relaax. Następny dodam dłuższy ;)
OdpowiedzUsuńno myślę :D
UsuńSuper. :D
OdpowiedzUsuńMasz w planach może jakąś retrospekcję? Np. do wspomnień Severusa?
+ może każdy rozdział będzie z innego punktu widzenia? (inna osoba jako narrator)
Ale to tylko moje propozycje. :P
Zapraszam do mnie: http://weirdfanfictions.blogspot.com/