środa, 23 stycznia 2013

II

Ekhem, ekhem. Ten wpis pragnę dedykować mojej oddanej czytelniczce, a zarazem przyjaciółce, która zawsze podniesie mnie po upadku, "jak tylko skończy się śmiać".
Livciu, czuj się zaszczycona :D

I takie króciutkie ogłoszonko:

Przed Wami następna część mojego ff. Jako że bardzo mi zależy na Waszym zdaniu, proszę pozostawiajcie po sobie jakiś ślad w postaci mugolskiego wynalazku (zwanego "komentarzem") i podeślijcie opinię, radę czy propozycję.

Miłego czytania :)

~ Ignis




Po kilku minutach przy stole Gryffindoru zasiadł rozradowany James i zdumiony, ale równie uśmiechnięty Syriusz. Po stronie Ślizgońskiego stołu dało się usłyszeć głośne szepty. Co chwila jeden z uczniów wskazywał palcem na młodego Black’a. James jednak nie zwracał uwagi na ogólne poruszenie wywołane niespodziewanym wyborem Tiary. Wciąż uporczywie wpatrywał się w Evans, aż w końcu podszedł do niej i wyciągnął na przywitanie rękę.
- Lily Evans, tak? Ja jestem James. James Potter. Fajnie, że jesteśmy w jednym domu- powiedział , uśmiechając się słodko. Lily jednak tylko prychnęła i odwróciła się na pięcie, pozostawiając zdumionego chłopaka na środku Wielkiej Sali.
- Chyba chciała ci dać delikatnie do zrozumienia, że nie zamierza z tobą  rozmawiać.- James dopiero po paru sekundach zorientował się, że stoi przed nim wysoki blondyn.- W sumie nie dziwię się jej. Najwyraźniej przyjaźni się z tym cały m Severusem… Remus Lupin- dodał, przerywając swój tok rozważań.
James nie zdążył nawet odpowiedzieć, gdyż teraz na szczycie sali pojawił się sędziwy czarodziej z długą brodą spoglądający na swoich zaciekawionych uczniów znad swoich okularów-połówek.
- Witajcie czarodzieje! Najwyższy czas zacząć nowy rok nauki w Hogwarcie! Chciałbym serdecznie przywitać naszych nowych uczniów, jak również tych, którzy są już z nami od kilku lat. W tym roku Hogwart przyjął do grona swojej kadry nauczycielskiej niezwykłego czarodzieja, który będzie was uczył eliksirów. Proszę o gorące brawa dla Horacego Slughorn’a!
Po sali przebiegły pojedyncze oklaski, gdy potężny mężczyzna  z bujnym wąsem podniósł się z krzesła, prawie wywracając bogato zdobione kielichy.
- Profesor Slughorn będzie także sprawował funkcję opiekuna Slytherinu. Liczę na to, że Ślizgoni serdecznie go przywitają i okażą należyty szacunek- jakby w odpowiedzi na to kilkunastu uczniów wydało z siebie pomruk niezadowolenia.- No dobrze. Nie przedłużając ani chwili dłużej, zabierzmy się za pałaszowanie tych smakowitości. Szamajcie!- krzyknął, a stoły zaczęły się uginać pod ciężarem wypełnionych po brzegi tac z różnorodnym jedzeniem.
- No znalazłem cię w końcu- wysapał Syriusz i opadł bezwładnie na ławkę obok James’a.- Moja kochana kuzyneczka Narcissa postanowiła w imieniu matki udzielić mi ostrej reprymendy. W skrócie, zaczęła się na mnie wydzierać, bo…- zrobił krótką pauzę i odchrząknął, po czym kontynuował piskliwym głosem- „przyniosłem hańbę i wstyd naszej rodzinie”
- I co jej odpowiedziałeś?- rzucił James pochłonięty pożeraniem skrzydełek z kurczaka.
Syriusz wzruszył ramionami i oparł głowę na stole.
- Nic takiego. Powiedziałem tylko, żeby nie wtykała swojego krzywego nochala w nieswoje sprawy.
James, który właśnie wziął łyk soku z dyni, wypluł całą jego zawartość na siedzącą obok niego Gryfonkę. Pozostali wybuchnęli gromkim śmiechem, poklepując Syriusza po ramieniu.
- Witaj w domu, stary.
Młody Black- wyraźnie rozpromieniony – zajął się rozmową z uczniami z czwartej klasy.  Szybko zjednał sobie serca wszystkich Gryfonów, budząc zachwyt wśród przedstawicielek płci pięknej.  Był wyraźnie zachwycony tym powszechnym zainteresowaniem, a w szczególności cieszył go fakt, że nienawiść do swojej rodziny, której nie umiał stłumić w sobie przez tyle lat, stała się dla niego powodem do dumy.
- Pa..paa. .panowie P..-P..-Potter i B-Bl..- Black?- zza stołu wyłoniła się okrągła głowa o wyraźnie wystających zębach.
- Pan Black spoczywa po mojej prawicy. Ja zaś jestem Potter. W czym możemy ci pomóc, kmieciu?- odparł James, o mało co nie pękając ze śmiechu na widok przerażonych oczu chłopca, które zdawały się wyłazić z orbit.
- Och, przyjacielu, zdaje mi się, że zawstydziliśmy naszego nowego znajomego- Syriusz włączył się do tego absurdalnego dialogu.-  Jak cię zwą, nieznajomy?
- Peter Pettigrew. – odparł blondyn prawie niesłyszalnym szeptem. Wziął głęboki oddech, zebrał się w sobie i wydyszał na jednym tchu- Prefekt naczelny kazał przekazać, że nowe hasło brzmi „Kamienne gargulce”.
Gryfoni spojrzeli na niego z politowaniem, gdy ten spłonął rumieńcem i odbiegł od stołu, ślizgając się na lśniącej podłodze.
- Skąd jest ten koleś?- spytał Syriusz, przysuwając do siebie półmisek z roladami wieprzowymi.
- Dziwne, że trafił do Gryffindoru, wygląda co najmniej jak tchórzofretka- odparł niepytany Remus.- My się jeszcze chyba nie znamy. Lupin- dodał , spoglądając na chłopaka z uśmiechem.
- Radzę się pospieszyć, jeśli chcecie dotrzeć do dormitorium przed Irytkiem- odezwał się jakiś wysoki Gryfon, mrugając do trójki chłopców.
- Irytek?- James spojrzał na swoich zdumionych kolegów, którzy potrząsnęli tylko ramionami i wstali od stołu, zerkając ostatni raz na porcelanową zastawę.


***
          

  Ruszyli przed siebie, popychani co chwila przez jakichś innych rozgorączkowanych pierwszaków usiłujących nie pogubić się na krętych schodach. W rezultacie znaleźli się na samym końcu, całkowicie tracąc jakąkolwiek orientację. Zmęczeni ciągłym krążeniem przystanęli na chwilę obok obrazu młodej dziewczyny w sukience, która na ich widok krzyknęła przeraźliwie i schowała się za pasącymi się na obrazie obok końmi.
- Może już do reszty ogłupiałem, ale wydaje mi się, że przechodziliśmy tędy przynajmniej z trzy razy- James osunął się powoli na wełniany dywan, podpierając głowę na ręce.
- Może. Tu wszystko wygląda identycznie. Hej! Ej, ty! Pomógłbyś znaleźć nam drogę do dormitorium? – Syriusz rozglądnął się po suficie, gdzie przed chwilą pojawiła się postać małego duszka.
- Prosicie MNIE o pomoc? – zjawa podleciała do chłopaków i parsknęła szyderczym śmiechem.- Ależ oczywiście. Jestem godnym zaufania, ułożonym poltergeistem, który nie szuka kłopotów.
- Jak masz na imię?- spytał podejrzliwie Remus, przypominając sobie o przestrodze Gryfona.
- *Serenus- odpowiedział poltergeist po chwili zawahania.
 - No to w drogę!
- Naprawdę sądzisz, że powinniśmy mu zaufać?- Remus sceptycznie zlustrował uśmiechającego się teraz niewinnie Serenusa.
- A mamy jakieś inne wyjście?- James wzruszył ramionami i ruszył dziarskim krokiem za rozpromienionym poltergeistem.
Remus tylko mruknął coś pod nosem i z ociąganiem ruszył za kolegami.
            Po paru minutach znaleźli się przy gabinecie o bogato zdobionych drzwiach. Tuż obok nich jakby znikąd pojawił się kolorowy gobelin, z którego wyglądał na nich podstarzały czarodziej w jaskrawofioletowej szacie.
- Hasło- powiedział, wykrzywiając się na widok Serenusa.
- Właściwie to hasło nie będzie potrzebne- poltergeist wykonał zgrabny obrót, przyłożył do ust dłonie i zaczerpnął głośno powietrze- LUDZIE! POMOOOCY! RATUNKU! CI TRZEJ CHCIELI MNIE ZABIĆ! SŁOWO DAJĘ! MIOTALI WE MNIE ZAKLĘCIAMI! CUDEM USZEDŁEM Z ŻYCIEM!!
- Zamknij się idioto!- warknął Syriusz.- Jeszcze ktoś cię usłyszy. Poza tym jak niby mielibyśmy cię zabić, skoro i tak już nie żyjesz?
- Co tu się wyprawia?- z ciemności wyłoniła się postać grubego mężczyzny z bujnym wąsem.- Ach… Panicz Black. Słyszałem, że Tiara przydzieliła cię do Gryffindoru? Ciekawe, ciekawe. Irytku, na miłość Boską, uspokój się, bo obudzisz wszystkich uczniów!
- Irytku?!- wrzasnął James i bez zastanowienie cisnął w ducha swoim butem.
- O, nie, mój drogi. Takie zachowanie w Hogwarcie nie będzie tolerowane. Gratuluję! Za wasze wybryki Gryffindor traci 30 punktów. A teraz marsz do dormitorium!- twarz Horacego Slughorn’a spurpurowiała, gdy James spojrzał na niego hardo, widocznie nie okazując nawet najmniejszej skruchy.
Gdy nauczyciel zniknął za wysoką kolumną, a wulgarne wrzaski piosenek Irytka przycichły, James wypuścił głośno powietrze z ust i kopnął mocno bosą stopą o filar.
- Przecież to wszystko przez NIEGO! Jak można być karanym za coś, czego się nie zrobiło?! No jak?!
- Może to nie najlepszy moment, ale wydaje mi się, że żaden dom nie zaczął jeszcze roku na .. eee.. minusie- Remus popatrzył ze smutkiem na olbrzymią klepsydrę, na której „drugim dnie” zalśniły czerwone rubiny.
- Miałeś rację, to nie był najlepszy moment- odparł zgryźliwie James i odruchowo zmierzwił i tak już potargane włosy.
- Chłopaki, wyluzujcie- Syriusz zdawał się pozostawać w ogóle niewzruszony, a na jego buzi cały czas gościł łobuzerski uśmiech.- Jeśli nienawidzą cię bez powodu, to daj im w końcu ten powód.
James i Remus popatrzyli po sobie i wybuchnęli śmiechem.

Nie wiadomo w jaki sposób  w końcu dotarli do swojego dormitorium, gdzie spotkali śpiącego już pulchnego blondyna o wystających zębach. 
Zmęczeni padli do swoich łóżek, nieświadomi tego, co dopiero przed nimi...



* Nie bez kozery Irytek początkowo przedstawił się jako Serenus. Otóż to słowo (zaczerpnięte z łaciny) to po prostu określenie odpowiadające naszemu "spokojny". Poltergeist- jak się zapewne domyśliliście - chciał ukazać się w jak najlepszym świetle.

13 komentarzy:

  1. I wreszcie coś dłuższego! Tak trzymać! :D
    A ta dedykacja... ach och ech, czuje się wzruszona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no, całkiem całkiem nie powiem
    Widzę że się rozkręca, kurde aż -30? To tylko Irytek!
    Dobre wykorzystanie łaciny moja droga :D
    Podoba mi się, oby tak dalej ^^
    Nie mogę się doczekać następnych części!

    OdpowiedzUsuń
  3. no w końcu, myślałam, że się nie doczekam! ^^
    kurde, serio nie wiem co powiedzieć, jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe opowiadanie ;D
    Z niecierpliwością oczekuję przygód paczki Pottera ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :) od kiedy przeczytalam HP mazylam zeby wydali cos o losach jego rodziców za szkolnych czasów :) no i sie doczekalam ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. No no... ktoś tu ma talent. Wiesz co? Umrzyj bo mnie demotywujesz!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Jejku! I jeszcze raz jejku!
    Powalające na kolana! Świetne i podobnie jak koleżanka z góry zgadzam się co do tej łaciny. Wszystko do siebie idealnie pasuje : )
    Nie mogę się doczekać kontynuacji, jeżeli mogłabyś mnie informować o nowej notce było by miło. Ponieważ nigdzie nie znalazłam obserwatorów bloga ;c
    Pozdrawiam i życzę dobrej weny. Marna : )

    ps. zapraszam do siebie http://stworzenibyzycrazem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Anno moja droga, oficjalnie informuję Cię, że nominowałam Cię i Twego bloga do Liebster Award :D
    http://krewnaszychprzodkow.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, jejku *.*
      Czuję się zaszczycona! Dziękuję bardzoo! Też bym nominowała Twojego, gdybym tylko dowiedziała się o tym wcześniej i zapoznała z regulaminem... :D

      Usuń
  9. Polecę twojego bloga znajomym :) jest świetny :D a co ile dodajesz rozdziały ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę fajnie. Lubię Twój styl pisania. Będę zaglądać. :3

    zapraszam do mnie : antiquus-hostis-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. CZEMU NIC NIE PISZESZ NOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    PISZ BO UMRĘ BEZ TEGO>.<, A NAPRAWDĘ JEST TO DOBRY BLOG! ::*** <3

    OdpowiedzUsuń