Livciu, czuj się zaszczycona :D
I takie króciutkie ogłoszonko:
Przed Wami następna część mojego ff. Jako że bardzo mi zależy na Waszym zdaniu, proszę pozostawiajcie po sobie jakiś ślad w postaci mugolskiego wynalazku (zwanego "komentarzem") i podeślijcie opinię, radę czy propozycję.
Miłego czytania :)
~ Ignis
Po kilku minutach przy stole
Gryffindoru zasiadł rozradowany James i zdumiony, ale równie
uśmiechnięty Syriusz. Po stronie Ślizgońskiego stołu dało się usłyszeć głośne
szepty. Co chwila jeden z uczniów wskazywał palcem na młodego Black’a. James
jednak nie zwracał uwagi na ogólne poruszenie wywołane niespodziewanym wyborem
Tiary. Wciąż uporczywie wpatrywał się w Evans, aż w końcu podszedł do niej i
wyciągnął na przywitanie rękę.
- Lily Evans, tak? Ja jestem
James. James Potter. Fajnie, że jesteśmy w jednym domu- powiedział ,
uśmiechając się słodko. Lily jednak tylko prychnęła i odwróciła się na pięcie,
pozostawiając zdumionego chłopaka na środku Wielkiej Sali.
- Chyba chciała ci dać
delikatnie do zrozumienia, że nie zamierza z tobą rozmawiać.- James dopiero po paru sekundach
zorientował się, że stoi przed nim wysoki blondyn.- W sumie nie dziwię się jej.
Najwyraźniej przyjaźni się z tym cały m Severusem… Remus Lupin- dodał,
przerywając swój tok rozważań.
James nie zdążył nawet
odpowiedzieć, gdyż teraz na szczycie sali pojawił się sędziwy czarodziej z
długą brodą spoglądający na swoich zaciekawionych uczniów znad swoich
okularów-połówek.
- Witajcie czarodzieje!
Najwyższy czas zacząć nowy rok nauki w Hogwarcie! Chciałbym serdecznie
przywitać naszych nowych uczniów, jak również tych, którzy są już z nami od
kilku lat. W tym roku Hogwart przyjął do grona swojej kadry nauczycielskiej
niezwykłego czarodzieja, który będzie was uczył eliksirów. Proszę o gorące
brawa dla Horacego Slughorn’a!
Po sali przebiegły pojedyncze
oklaski, gdy potężny mężczyzna z bujnym
wąsem podniósł się z krzesła, prawie wywracając bogato zdobione kielichy.
- Profesor Slughorn będzie
także sprawował funkcję opiekuna Slytherinu. Liczę na to, że Ślizgoni
serdecznie go przywitają i okażą należyty szacunek- jakby w odpowiedzi na to
kilkunastu uczniów wydało z siebie pomruk niezadowolenia.- No dobrze. Nie
przedłużając ani chwili dłużej, zabierzmy się za pałaszowanie tych
smakowitości. Szamajcie!- krzyknął, a stoły zaczęły się uginać pod ciężarem
wypełnionych po brzegi tac z różnorodnym jedzeniem.
- No znalazłem cię w końcu-
wysapał Syriusz i opadł bezwładnie na ławkę obok James’a.- Moja kochana
kuzyneczka Narcissa postanowiła w imieniu matki udzielić mi ostrej reprymendy.
W skrócie, zaczęła się na mnie wydzierać, bo…- zrobił krótką pauzę i
odchrząknął, po czym kontynuował piskliwym głosem- „przyniosłem hańbę i wstyd
naszej rodzinie”
- I co jej odpowiedziałeś?-
rzucił James pochłonięty pożeraniem skrzydełek z kurczaka.
Syriusz wzruszył ramionami i
oparł głowę na stole.
- Nic takiego. Powiedziałem
tylko, żeby nie wtykała swojego krzywego nochala w nieswoje sprawy.
James, który właśnie wziął łyk
soku z dyni, wypluł całą jego zawartość na siedzącą obok niego Gryfonkę.
Pozostali wybuchnęli gromkim śmiechem, poklepując Syriusza po ramieniu.
- Witaj w domu, stary.
Młody Black- wyraźnie
rozpromieniony – zajął się rozmową z uczniami z czwartej klasy. Szybko zjednał sobie serca wszystkich
Gryfonów, budząc zachwyt wśród przedstawicielek płci pięknej. Był wyraźnie zachwycony tym powszechnym
zainteresowaniem, a w szczególności cieszył go fakt, że nienawiść do swojej
rodziny, której nie umiał stłumić w sobie przez tyle lat, stała się dla niego
powodem do dumy.
- Pa..paa. .panowie
P..-P..-Potter i B-Bl..- Black?- zza stołu wyłoniła się okrągła głowa o
wyraźnie wystających zębach.
- Pan Black spoczywa po mojej
prawicy. Ja zaś jestem Potter. W czym możemy ci pomóc, kmieciu?- odparł James,
o mało co nie pękając ze śmiechu na widok przerażonych oczu chłopca, które
zdawały się wyłazić z orbit.
- Och, przyjacielu, zdaje mi
się, że zawstydziliśmy naszego nowego znajomego- Syriusz włączył się do tego
absurdalnego dialogu.- Jak cię zwą,
nieznajomy?
- Peter Pettigrew. – odparł
blondyn prawie niesłyszalnym szeptem. Wziął głęboki oddech, zebrał się w sobie
i wydyszał na jednym tchu- Prefekt naczelny kazał przekazać, że nowe hasło
brzmi „Kamienne gargulce”.
Gryfoni spojrzeli na niego z
politowaniem, gdy ten spłonął rumieńcem i odbiegł od stołu, ślizgając się na
lśniącej podłodze.
- Skąd jest ten koleś?- spytał
Syriusz, przysuwając do siebie półmisek z roladami wieprzowymi.
- Dziwne, że trafił do
Gryffindoru, wygląda co najmniej jak tchórzofretka- odparł niepytany Remus.- My
się jeszcze chyba nie znamy. Lupin- dodał , spoglądając na chłopaka z
uśmiechem.
- Radzę się pospieszyć, jeśli
chcecie dotrzeć do dormitorium przed Irytkiem- odezwał się jakiś wysoki Gryfon,
mrugając do trójki chłopców.
- Irytek?- James spojrzał na
swoich zdumionych kolegów, którzy potrząsnęli tylko ramionami i wstali od
stołu, zerkając ostatni raz na porcelanową zastawę.
***
Ruszyli przed siebie, popychani co chwila przez jakichś
innych rozgorączkowanych pierwszaków usiłujących nie pogubić się na krętych
schodach. W rezultacie znaleźli się na samym końcu, całkowicie tracąc
jakąkolwiek orientację. Zmęczeni ciągłym krążeniem przystanęli na chwilę obok
obrazu młodej dziewczyny w sukience, która na ich widok krzyknęła przeraźliwie
i schowała się za pasącymi się na obrazie obok końmi.
- Może już do reszty ogłupiałem,
ale wydaje mi się, że przechodziliśmy tędy przynajmniej z trzy razy- James
osunął się powoli na wełniany dywan, podpierając głowę na ręce.
- Może. Tu wszystko wygląda
identycznie. Hej! Ej, ty! Pomógłbyś znaleźć nam drogę do dormitorium? – Syriusz
rozglądnął się po suficie, gdzie przed chwilą pojawiła się postać małego
duszka.
- Prosicie MNIE o pomoc? –
zjawa podleciała do chłopaków i parsknęła szyderczym śmiechem.- Ależ
oczywiście. Jestem godnym zaufania, ułożonym poltergeistem, który nie szuka
kłopotów.
- Jak masz na imię?- spytał
podejrzliwie Remus, przypominając sobie o przestrodze Gryfona.
- *Serenus- odpowiedział
poltergeist po chwili zawahania.
- No to w drogę!
- Naprawdę sądzisz, że
powinniśmy mu zaufać?- Remus sceptycznie zlustrował uśmiechającego się teraz
niewinnie Serenusa.
- A mamy jakieś inne wyjście?-
James wzruszył ramionami i ruszył dziarskim krokiem za rozpromienionym
poltergeistem.
Remus tylko mruknął coś pod
nosem i z ociąganiem ruszył za kolegami.
Po paru minutach znaleźli się przy gabinecie o bogato
zdobionych drzwiach. Tuż obok nich jakby znikąd pojawił się kolorowy gobelin, z
którego wyglądał na nich podstarzały czarodziej w jaskrawofioletowej szacie.
- Hasło- powiedział,
wykrzywiając się na widok Serenusa.
- Właściwie to hasło nie będzie
potrzebne- poltergeist wykonał zgrabny obrót, przyłożył do ust dłonie i
zaczerpnął głośno powietrze- LUDZIE! POMOOOCY! RATUNKU! CI TRZEJ CHCIELI MNIE
ZABIĆ! SŁOWO DAJĘ! MIOTALI WE MNIE ZAKLĘCIAMI! CUDEM USZEDŁEM Z ŻYCIEM!!
- Zamknij się idioto!- warknął
Syriusz.- Jeszcze ktoś cię usłyszy. Poza tym jak niby mielibyśmy cię zabić,
skoro i tak już nie żyjesz?
- Co tu się wyprawia?- z
ciemności wyłoniła się postać grubego mężczyzny z bujnym wąsem.- Ach… Panicz
Black. Słyszałem, że Tiara przydzieliła cię do Gryffindoru? Ciekawe, ciekawe.
Irytku, na miłość Boską, uspokój się, bo obudzisz wszystkich uczniów!
- Irytku?!- wrzasnął James i
bez zastanowienie cisnął w ducha swoim butem.
- O, nie, mój drogi. Takie
zachowanie w Hogwarcie nie będzie tolerowane. Gratuluję! Za wasze wybryki
Gryffindor traci 30 punktów. A teraz marsz do dormitorium!- twarz Horacego
Slughorn’a spurpurowiała, gdy James spojrzał na niego hardo, widocznie nie
okazując nawet najmniejszej skruchy.
Gdy nauczyciel zniknął za
wysoką kolumną, a wulgarne wrzaski piosenek Irytka przycichły, James wypuścił
głośno powietrze z ust i kopnął mocno bosą stopą o filar.
- Przecież to wszystko przez
NIEGO! Jak można być karanym za coś, czego się nie zrobiło?! No jak?!
- Może to nie najlepszy moment,
ale wydaje mi się, że żaden dom nie zaczął jeszcze roku na .. eee.. minusie-
Remus popatrzył ze smutkiem na olbrzymią klepsydrę, na której „drugim dnie”
zalśniły czerwone rubiny.
- Miałeś rację, to nie był
najlepszy moment- odparł zgryźliwie James i odruchowo zmierzwił i tak już potargane
włosy.
- Chłopaki, wyluzujcie- Syriusz
zdawał się pozostawać w ogóle niewzruszony, a na jego buzi cały czas gościł
łobuzerski uśmiech.- Jeśli nienawidzą cię bez powodu, to daj im w końcu ten
powód.
James i Remus popatrzyli po
sobie i wybuchnęli śmiechem.
Nie wiadomo w jaki sposób w końcu
dotarli do swojego dormitorium, gdzie spotkali śpiącego już pulchnego blondyna
o wystających zębach.
Zmęczeni padli do swoich łóżek, nieświadomi tego, co
dopiero przed nimi...
* Nie bez kozery Irytek początkowo przedstawił się jako Serenus. Otóż to słowo (zaczerpnięte z łaciny) to po prostu określenie odpowiadające naszemu "spokojny". Poltergeist- jak się zapewne domyśliliście - chciał ukazać się w jak najlepszym świetle.
I wreszcie coś dłuższego! Tak trzymać! :D
OdpowiedzUsuńA ta dedykacja... ach och ech, czuje się wzruszona :)
No no no, całkiem całkiem nie powiem
OdpowiedzUsuńWidzę że się rozkręca, kurde aż -30? To tylko Irytek!
Dobre wykorzystanie łaciny moja droga :D
Podoba mi się, oby tak dalej ^^
Nie mogę się doczekać następnych części!
no w końcu, myślałam, że się nie doczekam! ^^
OdpowiedzUsuńkurde, serio nie wiem co powiedzieć, jest świetne :D
Niezłe opowiadanie ;D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję przygód paczki Pottera ;]
Świetny :) od kiedy przeczytalam HP mazylam zeby wydali cos o losach jego rodziców za szkolnych czasów :) no i sie doczekalam ;p
OdpowiedzUsuńNo no... ktoś tu ma talent. Wiesz co? Umrzyj bo mnie demotywujesz!
OdpowiedzUsuńJejku! Jejku! I jeszcze raz jejku!
OdpowiedzUsuńPowalające na kolana! Świetne i podobnie jak koleżanka z góry zgadzam się co do tej łaciny. Wszystko do siebie idealnie pasuje : )
Nie mogę się doczekać kontynuacji, jeżeli mogłabyś mnie informować o nowej notce było by miło. Ponieważ nigdzie nie znalazłam obserwatorów bloga ;c
Pozdrawiam i życzę dobrej weny. Marna : )
ps. zapraszam do siebie http://stworzenibyzycrazem.blogspot.com/
Anno moja droga, oficjalnie informuję Cię, że nominowałam Cię i Twego bloga do Liebster Award :D
OdpowiedzUsuńhttp://krewnaszychprzodkow.blogspot.com/p/liebster-award.html
Ojejku, jejku *.*
UsuńCzuję się zaszczycona! Dziękuję bardzoo! Też bym nominowała Twojego, gdybym tylko dowiedziała się o tym wcześniej i zapoznała z regulaminem... :D
fajne bardzo ;)
OdpowiedzUsuńPolecę twojego bloga znajomym :) jest świetny :D a co ile dodajesz rozdziały ?
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajnie. Lubię Twój styl pisania. Będę zaglądać. :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : antiquus-hostis-dramione.blogspot.com
CZEMU NIC NIE PISZESZ NOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPISZ BO UMRĘ BEZ TEGO>.<, A NAPRAWDĘ JEST TO DOBRY BLOG! ::*** <3